Minister Sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk przedstawiła wizję odmrażania polskiego sportu, na razie tego przez duże S. Centralny Ośrodek Sportu otworzy swoje ośrodki w Zakopanem, Wałczu, Spale, Cetniewie i Szczyrku. Do tych ośrodków trafią najlepsi polscy sportowcy, potencjalni olimpijczycy. Będą trenowali w warunkach bezpiecznych, ze wszystkimi wymogami związanymi z pandemią. Jednoosobowe pokoje, system treningu: pokój – trening- pokój! To byłby początek.

Następnie otworzą się inne obiekty sportowe, ale także tylko z myślą o sportach olimpijskich. Będzie to zapewne tor kolarski w Pruszkowie czy ośrodek w Giżycku. Wszystko z myślą o Igrzyskach, które są planowane, jak pamiętamy, na lato 2021 roku.

Ośrodki staną się wyizolowanymi enklawami. Pieniędzy na te przedsięwzięcia, według minister Dmowskiej, starczy. Natomiast jak będzie z budżetem na sport w przyszłym roku, tego nikt nie wie. Pozostaje bardzo wiele pytań, a jest mało odpowiedzi. Także to jak szybko zostaną otwarte kluby sportowe, te duże i te małe. Kiedy ruszą zwyczajne treningi. Czy tak będzie?

Kryzys dotyczy, rzecz jasna, nie tylko polskiego sportu. Międzynarodowe federacje sportowe znalazły się w trudnej sytuacji. Odwołane zostały bowiem nie tylko Igrzyska ale także wszystkie zawody mistrzowskie w poszczególnych dyscyplinach. MKOl jest zobowiązany wypłacić subwencję tym federacjom, których sporty są w programie Igrzysk. Ale z powodu przesunięcia terminu Igrzysk wypłata subwencji także ulega odroczeniu. O jakie pieniądze chodzi? Otóż w 2016 roku po Igrzyskach w Brazylii MKOl wypłacił federacjom 520 mln dolarów! No to czekamy do Igrzysk w Tokio.

A co mówią gospodarze Igrzysk? Po pierwsze martwią się, że ponieśli straty z powodu przesunięcia zawodów. Straty szacują na ok. 5,7 miliarda euro! Ale mają nadzieję, że zawody w ogóle się odbędą – straty z powodu odwołania Igrzysk byłyby wielokrotnie wyższe. Dyrektor Komitetu organizacyjnego tokijskich Igrzysk Toshiro Muto powiedział: „Ludzkość powinna starać się maksymalnie wykorzystać dostępne technologie oraz własną wiedzę i skupić się na opracowaniu sposobów leczenia, lekach oraz szczepionkach na wirusa”.

To ważne słowa. Chodzi bowiem o to, żeby nie tylko udało się zorganizować Igrzyska, ale także o to, aby mogli w nich wystartować wszyscy najlepsi sportowcy świata. Dbałość o zdrowie wszystkich sportowców to podstawowy warunek funkcjonowania sportu. Wirus nie wybiera.

Ciekawą opinię na ten temat zaprezentował trener naszych biegaczek na 400 metrów Aleksander Matusiński: „Sport z jednej strony uodparnia, ale wysiłek na pograniczu wytrzymałości stwarza jednak duże ryzyko dla zdrowia. Organizm w momencie łapania formy jest bardziej wrażliwy, zatem mniej odporny na różnego rodzaju infekcje, zwłaszcza kiedy brakuje odpowiedniej regeneracji. […] Nie wiadomo jakie mogą być konsekwencje zachorowania, czy nawet po wyleczeniu nie będzie zmian w organizmie…”

A na koniec fragment wywiadu naszej noblistki Olgi Tokarczuk udzielonego dziennikowi Frankfurter Allgemeine Zeitung: „Wirus przypomniał nam przecież to, co tak namiętnie wypieraliśmy – że jesteśmy kruchymi istotami, zbudowanymi z najdelikatniejszej materii. Że umieramy, że jesteśmy śmiertelni. Że nie jesteśmy oddzieleni od świata swoim „człowieczeństwem” i wyjątkowością, ale świat jest rodzajem wielkiej sieci, w której tkwimy, połączeni z innymi bytami niewidzialnymi nićmi zależności i wpływów. Że jesteśmy zależni od siebie i bez względu na to, z jakich krajów pochodzimy, jakim językiem mówimy i jaki jest kolor naszej skóry, tak samo zapadamy na choroby, tak samo boimy się i tak samo umieramy”. Warto o tym pamiętać!

Jan Wieteska