Z historii gimnastyki: Gwiazda gimnastyki polskiej – Helena Rakoczy

Wertując dawną polską prasę natknęliśmy się na taki oto tytuł: „Legendy polskiego sportu: Stanisław Marusarz, Gerard Cieślik, Stanisław Królak, Zygmunt Chychła i… Helena Rakoczy!” 

Helena Rakoczy. Historia jej życia to niezwykły temat na, być może, pasjonujący film o niezłomności, harcie ducha, wytrwałości, a nade wszystko o szlachetności w sporcie. W roku 1950, w kilka lat po światowej wojnie, Helena Rakoczy jedzie na Mistrzostwa Świata do Bazylei i zdobywa tam 4 złote medale i 1 brązowy. 

Okazuje się być najlepszą gimnastyczką świata w wieku 29 lat! Wygrywa wielobój indywidualny oraz ćwiczenia wolne, równoważnię i skok przez konia. W ćwiczeniach na poręczach jest trzecia. To ogromna niespodzianka, nie uchodziła za faworytkę. 

🔶🔶🔶

Helena zyskuje wielkie uznanie sportowej Polski. W tymże roku wygrywa plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski. Pamiętajmy, że są to czasy stalinowskiego reżimu. O jej sukcesie „Przegląd…” pisze, że osiągnęła go dzięki „zastosowaniu przodujących wzorów gimnastyki radzieckiej… i że dobrze to służy sprawie pokoju i socjalizmu…”!!! O tym i wielu innych zdarzeniach z życia Heleny Rakoczy pięknie opowiada też Lech Ufel na łamach „PS”.

🔶🔶🔶

Wojna przerwała jej dobrze zapowiadającą się karierę sportową. Sama mówi o tym okresie: „Po wojnie byłam mężatką, która spaceruje z wózkiem z małą córeczką… Namówiono mnie, abym stanęła do zawodów.” Całe życie związana z Krakowem, tu zaczyna na nowo trenować gimnastykę, w krakowskich klubach Koronie i Wawelu.

Z wyjazdem do Bazylei nie wiązała zbyt dużych nadziei. Wspomina o tym po latach „jechałam do Szwajcarii z cichym marzeniem, aby zająć pierwsze miejsce choćby w jednym przyrządzie. Pierwsze ćwiczenia poszły mi bardzo dobrze, uwierzyłam w siebie…”

🔶🔶🔶

Niewiele brakowało, a do Szwajcarii Polki w ogóle by nie pojechały. Opowiada o tym koleżanka Heleny z drużyny, Barbara Ślizowska, która wtedy występowała pod panieńskim nazwiskiem Wilk. „W owych stalinowskich czasach nie miałyśmy kontaktu ze sportsmenkami z Zachodu. Do Bazylei też miałyśmy nie jechać. Z Moskwy zadzwoniono z zakazem wyjazdu do Szwajcarii. Ale nasz działacz Edmund Koczman odpowiedział, że polska ekipa już wyjechała. Naprawdę wyjechałyśmy nazajutrz!”

🔶🔶🔶

W Bazylei, według wspomnień Pani Barbary, miała miejsce taka oto scenka. „Podczas dekoracji viceprezydentka Węgierka Nagy aż zgrzytała zębami z zazdrości, że to nie jej rodaczki stoją na najwyższym podium…”

Nie wiemy, czy Pani Nagy nie miała choćby małej satysfakcji z tego, że nazwisko Rakoczy niewątpliwie ma rodowód węgierski. Być może wywodzi się od znamienitego rodu Rakoczych z XVII wieku. Tego jednak, w tym opowiadaniu, nie dociekamy.

🔶🔶🔶

Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Helsinkach Helena Rakoczy jest zapraszana na spotkania w zakładach pracy. Podczas wizyty w Nowej Hucie junacy zgłaszają chęć wybudowania dla niej mieszkania. Mistrzyni Świata skromnie zapowiada, że postara się zdobyć medal olimpijski. 

Z tych planów jednak nic nie wychodzi. Rakoczy jedzie na Igrzyska z kontuzją nadgarstków. To z pewnością była poważna przeszkoda w walce o medale, ale był też inny, może nawet poważniejszy, powód słabszej formy Heleny. Otóż był to stres wywołany nachalnym zachowaniem szefa polskiej ekipy Apolinarego Mineckiego, jak się okazało, urzędnika aparatu bezpieczeństwa. Zawodniczka broniła się przed jego „adoracją”. 

W jej obronie stanął znany wówczas polski pływak Marek Petrusewicz, nota bene pierwszy polski rekordzista świata w pływaniu! Perypetie z tym związane powodują, że Helena Rakoczy zajmuje 47 miejsce w wieloboju. Igrzyska Olimpijskie roku 1952 to jej sportowa porażka.

🔶🔶🔶

Jest rok 1956, Igrzyska Olimpijskie w dalej Australii. Kibice pamiętają te Igrzyska głównie z powodu „Złotej Eli” – Elżbiety Krzesińskiej, która skacze w dal 6.35 cm i wygrywa złoto! Ale w gimnastyce mocno zaznaczamy swoją obecność. Helena Rakoczy, już 35-letnia kobieta, wraz z koleżankami zdobywa brązowy medal w ćwiczeniach zespołowych z przyborem. 

Tym przyborem było wtedy kółko, czy inaczej obręcz. Polki przegrywają srebrny medal ze Szwedkami o 0,2 pkt. Ale na trzecim miejscu są razem z Rosjankami. Tego organizatorzy nie przewidzieli. Zabrakło brązowych medali. Polski zespół otrzymuje jeden medal, dostaje go trener! Helena startuje też w wieloboju indywidualnym, zajmuje 8 miejsce! W wieloboju drużynowym Polki są na 4 miejscu, ocierają się o medal. Przed nimi tylko Rosjanki, Węgierki i Rumunki.

🔶🔶🔶

Po Igrzyskach roku 1956 Helena Rakoczy kończy karierę sportową. Zapisuje piękną kartę w historii polskiego sportu. Zaczynała w zamierzchłych, międzywojennych czasach. Pierwsze treningi to gdzieś około 1934 roku. Pierwszy sportowy sukces to 3 miejsce w 10-boju gimnastyczno-lekkoatletycznym na Ogólnopolskim Zlocie „Sokołów” we Lwowie w 1937 roku. 

Mała Helenka chciała być baletnicą, ale rodzice nie mieli pieniędzy na taką szkołę. Helenka trafiła więc do „Sokoła” i zajęła się gimnastyką. Fama niesie, że gdy marszałek Piłsudski odwiedził krakowskiego „Sokoła”, to bukiet kwiatów wręczała mu właśnie Helenka!

🔶🔶🔶

Jej jedną z pierwszych trenerek była Urszula Stępińska, jedna z tych, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Piszemy o tym w innym miejscu. Po zakończeniu kariery Helena Rakoczy pracuje jako trenerka w klubach krakowskich. Później prowadzi polską ekipę gimnastyczną na trzech Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie (1960), Tokio (1964) i Monachium (1972). Pracuje jako trenerka w Stanach Zjednoczonych, w różnych klubach gimnastycznych w Chicago, Cleveland, Milwaukee, Detroit. W roku 2004 jej nazwisko zostaje wpisane do Międzynarodowej Galerii Sław Gimnastyki
(International Gymnastics Hall of Fame).

🔶🔶🔶

Umiera w wieku 92 lat, w grudniu 2014 roku w swoim ukochanym Krakowie. Jej wnuczka
Anita Stelzl tak ją wspomina: „Babcia Helena była bystrą obserwatorką, myślicielką,
analityczką, stale szukającą najlepszych rozwiązań spraw dla swych bliskich, wychowanków i przyjaciół. Była kobietą wielkiego serca i tolerancji, zarazem skromna… Miałam wyjątkową babcię…”

Jan Wieteska

Z historii gimnastyki – Revaz Gurgenidze, akrobata niezwykły!

Revaz Gurgenidze – rosyjski akrobata pochodzenia gruzińskiego. Jeden z tych, których historia akrobatyki światowej zapisuje na stałe w gronie swoich bohaterów. Akrobatyka to taka dziedzina sportu, w której trzeba szybko być na szczycie, bo kariera sportowa w tej dyscyplinie trwa stosunkowo krótko. Znalezienie odpowiedniego partnera, czy partnerów do zespołu, dopasowanie nie tylko umiejętnościami, ale także cechami charakteru, zdobycie wzajemnego zaufania – to wszystko stanowi o trudnościach w tym sporcie.

Naturalny rozwój fizyczny zawodników to dodatkowy element powodujący krótkotrwałość istnienia danego zespołu akrobatycznego. Revaz Gurgenidze to wyjątek, Revaz łamie uwarunkowania akrobatyczne. Oto zawodnik, który potrafił utrzymać najwyższy poziom sportowy przez kilkanaście lat! Niesamowite!

🔸🔸🔸

Revaz Gurgenidze zapisał piękną kartę w konkurencji par mieszanych. Urodził się w 1986 roku w Gruzji. Akrobatykę zaczął ćwiczyć w wieku 5 lat. Pierwsze międzynarodowe sukcesy przyszły na przełomie wieków. Ojciec Vladimir, trener reprezentacji Rosji, matka Larisa, choreograf w tejże reprezentacji. To musiało owocować!

Medalową serię z Mistrzostw Świata rozpoczął w roku 2004 w Lievin. Jego pierwszą partnerką była Anna Katchalova, drobna, ale niezwykle odważna dziewczyna, świetnie rozumiejąca swojego partnera. W Lievin zdobywają srebrny medal. Dwa lata później, w portugalskim mieście Coimbra, ich perfekcja osiąga pułap nieosiągalny dla innych. Przy wielkim aplauzie portugalskiej publiczności Anna i Revaz zdobywają złoty medal Mistrzostw Świata.

MŚ Coimbra 2006: https://www.youtube.com/watch?v=8OgJOH2B_AA

Wcześniej, w roku 2005, jadą na World Games do Duisburga i przywożą z tych zawodów złoto. Revaz staje się sławny. Słynny cyrk Cirque du Soleil zaprasza go do udziału w programie „Verekai”. Z tym programem, w latach 2008-2009, Revaz objeżdża świat. W roku 2010 zakłada swoją szkołę akrobatyki sportowej w mieście Zvenigorod w Rosji. Ale jednocześnie nie zaniedbuje swojej kariery sportowej. Revaz zmienia partnerkę. Tatiana Okulova to niemniej utalentowana zawodniczka jak jej poprzedniczka Anna. Urodzona w roku 1990, także drobna i także odważna. Tatiana staje się idealną partnerką Revaza. Para Gurgenidze-Okulova przyjeżdża na Mistrzostwa Świata do… Wrocławia. Jest rok 2010. Jedziemy obejrzeć te zawody.

Ogromne wrażenie pozostawia fantastyczna para dziewczyn z Ukrainy, Kateryna Sytnikova i Anastasiya Melnychenko. Białe kostiumy, uroda i niesamowite układy. To nam się podobało. Do tego stopnia, że wkrótce zapraszamy Katię i Nastię do Warszawy na specjalne pokazy podczas Mistrzostw Polski w akrobatyce sportowej. Przyjechały i pokazały wielki kunszt, jak przystało na mistrzynie świata. Ale wracajmy do naszych bohaterów. Tatiana i Revaz także znakomici. Revaz pewny swoich umiejętności, Tatiana fruwa jak piórko. Ich ćwiczenia są bezbłędne. W naszych oczach są zdecydowanie najlepsi. Jednak panel sędziowski przyznaje wyższą notę parze amerykańskiej o 0.3 pkt. Złoto dla Jankesów, srebro dla Gurgenidze i Okulovej.

🔸🔸🔸

Dwa lata później, na jednych z najpiękniejszych mistrzostw w Lake Buena Vista (USA), Gurgenidze i Okulova znowu na drugim miejscu. Tym razem o 0.6 pkt lepsza okazała się para z Belgii, ogromna rewelacja tego turnieju. Sędziowie uznali, że mimo większej trudności układu finałowego pary rosyjskiej, to wyraz artystyczny występu Belgów zdecydował o ich zwycięstwie.

Start na MŚ w 2012: https://www.youtube.com/watch?v=j282K1Evl0c

Gurgenidze nie daje za wygraną. Po raz kolejny zmienia partnerkę, tym razem jest to Marina Chernova, 10 lat młodsza od Revaza. W 2014 roku para jedzie na Mistrzostwa Świata do Paryża, dokładnie do Levallois pod Paryżem. On ma 28 lat, ona 18. We Francji nie mają sobie równych. Prezentują się znakomicie. Gurgenidze wciąż z charakterystycznym ogonem włosów, z wciąż nienaganną sylwetką. Marina Chernova to chyba najlepsza z jego partnerek. Ogromne brawa towarzyszą ich pokazom. Revaz dopiął swego. Zdobywa kolejny złoty medal. Wieńczy swoją piękną karierę złotem.

Nagranie z MŚ w 2014: https://www.youtube.com/watch?v=kT4hemOviIw

A za dwa lata, w 2016 roku, Chernova występuje już z nowym partnerem, Georgiim Pataraiyą. Zdobywa z nim złoto i powtarza to w dwa lata później. Marina Chernova! Revaz Gyegenidze, jeden z najlepszych!

Jan Wieteska

Z historii gimnastyki – bracia Kubicowie

Po raz kolejny wracamy do historii polskiej gimnastyki. Tym razem garść wspomnień o czasach, kiedy w polskiej gimnastyce dominowali trzej bracia Kubicowie. Wilhelm, Mikołaj, Sylwester. Za sprawą braci i ich kolegów z reprezentacji, polska gimnastyka liczyła się w Europie i świecie.

Igrzyska Olimpijskie w Monachium, rok 1972. Igrzyska naznaczone tragicznymi wydarzeniami związanymi z atakiem ekstermistów arabskich na sportowców Izraela. Giną ludzie. Ale zawody olimpijskie nie zostają przerwane. 

W turnieju gimnastycznym startuje silna polska ekipa. Bracia Wilhelm, Mikołaj i Sylwester Kubicowie, Andrzej Szajna, Jerzy Kruża i Mieczysław Strzałka. Polacy ćwiczą świetnie. Dotrzymują kroku najlepszym. Wśród rywali znakomici Japończycy, którzy na poprzednich trzech Igrzyskach w Rzymie, Tokio i Meksyku byli w bojach drużynowych bezkonkurencyjni. Są gimnastycy ze Związku Radzieckiego, ciągle drudzy. Obok zawodnicy z obu państw niemieckich, jedni i drudzy uchodzą za kandydatów do podium. W rywalizacji są także Węgrzy, Koreańczycy z Północy i Rumuni. Niezwykle silna stawka. Każda ekipa ma ambicje walczyć o medal. 

🔹🔹🔹

Polacy dobrze wypadają na poszczególnych przyrządach. Wilhelm Kubica daje popis na koniu z łękami, Andrzej Szajna świetny na kółkach, Mikołaj wykonuje znakomity skok przez konia, także pięknie ćwiczy na poręczach. Sylwester bryluje w ćwiczeniach wolnych. Polacy kończą z łączną notą 551.10 pkt. Czekają z niecierpliwością na zakończenie ćwiczeń przez kilka innych zespołów. Na przyrządach wciąż ćwiczą ekipy niemieckie. 

„Czekaliśmy w napięciu na wyniki pozostałych ekip do 22… Później okazuje się, że przegraliśmy z gospodarzami 1.7 pkt, to tak jakby w skoku w dal ulec o 1 cm…” mówi Mikołaj Kubica. 

To musiały być wielkie emocje. Choć w wypowiedzi Mikołaja pojawiają się drobne nieścisłości, bowiem w rzeczywistości polska ekipa przegrywa o więcej niż 1.7 pkt. Na trzecim miejscu klasują się nie gospodarze, czyli gimnastycy z RFN, a drużyna z NRD kończy z wynikiem 559,70 pkt. (sięgnęliśmy po dane z wydawnictwa „Od Aten do Sydney” autorstwa Jana Lisa i Tadeusza Olszańskiego). Sukces Polaków jest jednak ogromny, czwarta drużyna gimnastyczna świata! Niesamowicie.

🔹🔹🔹

Bracia Kubicowie startowali także na wcześniejszych Igrzyskach Olimpijskich. W roku 1964 w Tokio, w składzie drużyny są Wilhelm i Mikołaj, obok Aleksandra Rokosy, Jana Jankiewicza, Alfreda Kucharczyka i Andrzeja Konopki. Polacy zajmują piąte miejsce w wieloboju drużynowym! 

Cztery lata później w Meksyku polscy gimnastycy znów na piątym miejscu, a w składzie jest już trzech braci. Wilhelmowi i Mikołajowi towarzyszy już Sylwester, wraz z Aleksandrem Rokosą, Andrzejem Gonerą i Jerzym Krużą. Trzy Olimpiady pod rząd jesteśmy w czołówce światowej! 

🔹🔹🔹

Rok 1969. Mistrzostwa Europy w Warszawie. Następne Mistrzostwa Europy w Polsce dopiero po 50 latach, w roku 2019 w Szczecinie! Wtedy w Warszawie bracia solidarnie zdobywają medale. Wilhelm jest najlepszy na koniu z łękami, zdobywa złoty medal! W finale ćwiczeń na kółkach jest piąty. 

Mikołaj bez złota, ale za to z garścią innych medali. Srebro w ćwiczeniach na kółkach i skoku przez konia, a brąz w wieloboju indywidualnym oraz trzy czwarte miejsca: na koniu z łękami, na poręczach i w ćwiczeniach wolnych. 

Sylwester dokłada medal brązowy za ćwiczenia wolne i 4 miejsce w skoku przez konia. Ponadto w wieloboju indywidualnym, obok trzeciego miejsca Mikołaja, pozostali bracia są w pierwszej szóstce. 5 Sylwester, a 6 Wilhelm. 

Niestety nie mamy szczegółów tej rywalizacji, chociaż z pewnością było to pasjonujące widowisko i raj dla polskich kibiców.

🔹🔹🔹

Bracia Kubicowie w Mistrzostwach Europy zdobyli łącznie 8 medali. Tytułów Mistrzów Polski uzbierali 67! Czy mogli osiągnąć więcej? Gdzieś we wspomnieniach Mikołaja pojawia się takie zdanie, że po Igrzyskach Olimpijskich w Tokio był plan zatrudnienia trenera z Gruzji. Jednak ówczesny trener reprezentacji Henryk Gaca nie zgodził się z takim pomysłem. Być może z trenerem zagranicznym przyszłyby większe sukcesy? 

🔹🔹🔹

Po zakończeniu kariery jedynie Wilhelm, przez jakiś czas, pozostał przy gimnastyce. Był trenerem we Francji. Później miał salon samochodów używanych. Mikołaj prowadził własną działalność. Otworzył sklep, zajmował się transportem mebli, uruchomił produkcję makaronu. Makaron „Kubica” otrzymał medal na targach żywności w roku 2004. Sylwester miał kłopoty ze zdrowiem. Zmarł w czerwcu 2018 roku.

🔹🔹🔹

Bracia urodzili się w miejscowości Niedobczyce, całe sportowe życie spędzili w klubie Górnik Radlin. Ich trenerem był Henryk Gaca. Zdobyli zawody: Wilhelm był mistrzem ślusarskim, Mikołaj technikiem górnikiem a Sylwester ślusarzem. Ale poświęcili się gimnastyce. I całe szczęście! Dzięki nim mamy w historii polskiego sportu piękny gimnastyczny rozdział. 

Jan Wieteska

Z historii gimnastyki – Gimnastyka Artystyczna wkracza na Igrzyska

Igrzyska w roku 1984 odbywały się w Los Angeles. Państwa bloku wschodniego postanowiły zbojkotować te Igrzyska, rewanżując się za bojkot „Zachodu” Igrzysk moskiewskich cztery lata wcześniej. Nie zagłębiając się w polityczne powody bojkotu, możemy jedynie stwierdzić, że światowy sport ucierpiał zarówno w Moskwie, jak i w Los Angeles. Jednak sporty gimnastyczne odniosły w Los Angeles sukces. Do programu Igrzysk wchodzi gimnastyka artystyczna (oficjalna nazwa w języku angielskim to „rhythmic gymnastics”). Pięknie prezentujące się zawodniczki, efektowne kostiumy, świetny make up, a przede wszystkim gimnastyczna żonglerka robią furorę. Gimnastyka artystyczna zyskuje aplauz publiczności i oficjeli. Od 1984 roku jest już na stałe w programie Igrzysk Olimpijskich. Złoty medal zdobywa Kanadyjka o mało kanadyjskim nazwisku, Lori Fung. Lori nie jest najlepsza w żadnym przyborze, ale łącznie zbiera najwyższą notę. Wygrywa wielobój. Nigdy później nie osiągnęła już tak znaczącego wyniku.

🔸🔸🔸

W tych Igrzyskach, gdyby nie bojkot, zapewne wystartowałaby młodziutka, 18-letnia Polka, Teresa Folga. Dopiero za cztery lata jedzie ona na Igrzyska do dalekiej Korei, do Seulu, gdzie zajmuje 7 miejsce w wieloboju. Gdyby nie błąd w układzie z maczugami, byłaby z pewnością wyżej. Wtedy być może liczyliśmy na więcej, dziś za 7 miejsce w wieloboju w gimnastyce artystycznej dalibyśmy wiele. Teresa jednak odnosi sukces, zupełnie zaskakująco, w innej rywalizacji. Oto niewysoka, wręcz drobna, o ciemnych włosach i pięknej, oryginalnej urodzie zostaje Miss Igrzysk Olimpijskich w Seulu!!! Prawdziwa bomba! Zgłoszona przez kierownictwo polskiej misji prezentuje się, w konkursie miss, w kostiumie gimnastycznym oraz w stroju narodowym. Prezentacja wypada rewelacyjnie, nasza Tereska bije swoje konkurentki na głowę. Jest najpiękniejsza! Po latach Teresa Folga tak mówi o tym wydarzeniu: „W pewnej chwili miałam trochę żal, że o tym, iż zajęłam 7 miejsce na Igrzyskach było ciszej niż o tym, że zostałam miss imprezy, ale nie wzięłam sobie tego aż tak do serca…”

🔸🔸🔸

Po Igrzyskach w Seulu Teresa Folga, w wieku 22 lat kończy karierę sportową. 13 lat startów. Swoje sukcesy zawdzięcza znakomitym trenerkom – Krystynie Georgiew i Helenie Rakoczy, naszej dawnej mistrzyni świata w gimnastyce sportowej, i swojemu talentowi! Kończy karierę 22 października 1988 roku, w dniu swoich urodzin i imienin, na zawodach w swoim ukochanym Krakowie. Nie wytrzymuje bez sportu. Ćwiczy taniec sportowy, odnosząc także spore sukcesy. A później… zakochuje się. Wyjeżdża z mężem do jego ojczyzny, do Grecji. Mieszka na jednej ze wspaniałych greckich wysp. Ma dwóch synów i córkę.
Dziś mówi: „mam dwie ojczyzny, co roku jestem w Polsce.”

Jan Wieteska

Obejrzyjmy starty Teresy Folgi na Igrzyskach w Seulu:

⭕️ układ z obręczą: https://www.youtube.com/watch?v=iX-Bibp-LJ0

➰ układ ze wstążką: https://www.youtube.com/watch?v=jA6v5B6mmNw

Z historii gimnastyki: Nadia Comaneci

Igrzyska w Montrealu, 1976 rok. Finały w gimnastyce sportowej. W finale ćwiczeń na poręczach swój układ wykonuje Nadia Comaneci, 14 -latka z Rumunii. Mimo młodego wieku już znana w światku gimnastyki. Ćwiczenie jest idealne. Brawa zachwyconej publiczności. A sędziowie…? Sędziowie, po chwili namysłu decydują. Na tablicy wyświetla się nota 1,00?! O co chodzi? Dopiero po chwili okazuje się, że ta nota to 10,00! Po raz pierwszy w historii gimnastyki jury sędziowskie pokazuje notę maksymalną, 10 pkt. Aparatura nie przewidziała takiej możliwości. Nikt nie pomyślał, że jakikolwiek gimnastyk czy gimnastyczka może otrzymać notę 10.00 pkt. Comaneci zdobywa na tych Igrzyskach 5 medali: trzy złote za wielobój indywidualny oraz ćwiczenia na równoważni i poręczach. W trakcie swoich występów dostaje 7 not maksymalnych, 7 dziesiątek! Narodziła się nowa gwiazda. Świat sportu jest oszołomiony! 

Koalicja gimnastyczek ze Związku Radzieckiego nie daje rady. Nelly Kim jest druga, też dostaje jedną „10”. Fantastyczna na poprzednich Igrzyskach Olga Korbut, czy poprzednia mistrzyni olimpijska Ludmiła Turiszczewa pozostają w pobitym polu. Nadia Comaneci przechodzi do historii sportu światowego. W 1976 i 1977 zostaje uznana za najlepszą sportsmenkę świata. Jednak jej życie było pełne nie tylko sukcesów, ale także tragedii. W Rumunii uchodziła za pupilkę Ceausescu, ówczesnego władcy i pana państwa. Jego syn zwany „czerwonym księciem” był jej życiowym prześladowcą. Po latach mówiła: „to było piekło”. Rok po Igrzyskach w Montrealu chciała popełnić samobójstwo. 

🔹🔹🔹

Mimo życiowych trudnych przeżyć Nadia jedzie na kolejne Igrzyska Olimpijskie w roku 1980 do Moskwy. Igrzyska w Moskwie zbojkotowane przez „zachód” nie mają pełnej obsady w wielu dyscyplinach. Ale rywalizacja w gimnastyce stoi na wysokim poziomie. Nadia, która ma już 18 lat, znów błyszczy. W wieloboju rywalizuje z Rosjanką Jeleną Dawidową i 15-letnią Niemką Maxi Gnauck. Oto ostatnie ćwiczenia w wieloboju. Nadia wchodzi na równoważnię. Musi uzyskać notę 9.95 aby pokonać Dawidową i zdobyć złoto. Na trybunach Pałacu Lenina zaległa cisza. Widz mógł usłyszeć bicie własnego serca. Ćwiczenie Nadii jest fenomenalne. Ale przecież gimnastyka to sport niewymierny, cała widownia czeka w ogromnym napięciu na notę. Oczekiwanie trwa… 28 minut! W jury nie ma jednomyślności. Wreszcie ukazuje się nota…9.85!!! To daje Nadii srebrny medal w wieloboju. Trener Rumunki Bela Karolyi protestuje, nie może zgodzić się z taką oceną występu swojej pupilki. Być może słusznie. Po powrocie do kraju trener ponosi konsekwencje swojego protestu. Nadia dostaje się pod skrzydła innego trenera. To powolny koniec jej kariery. 

W roku 1989 decyduje się na ucieczkę z Rumunii. Trafia do Austrii a potem do Stanów Zjednoczonych. Przebywa trudną drogę do wolności z wielkimi perypetiami i szczęśliwym finałem. Wychodzi za mąż za amerykańskiego gimnastyka Barta Connera i w roku 2006, w wieku 44 lat rodzi syna. Nadia często powtarzała: „Losy rumuńskiego narodu ukształtowały moja duszę…”. Pamięta o tym fundując, między innymi, klinikę dla ubogich dzieci w Bukareszcie. Jeśli przeciętnemu kibicowi sportu, zadalibyśmy pytanie, która gimnastyczka w historii gimnastyki światowej była najlepsza, to zapewne w większości usłyszelibyśmy jedno nazwisko: Nadia Comaneci! I niech tak zostanie!

Jan Wieteska