Igrzyska w Montrealu, 1976 rok. Finały w gimnastyce sportowej. W finale ćwiczeń na poręczach swój układ wykonuje Nadia Comaneci, 14 -latka z Rumunii. Mimo młodego wieku już znana w światku gimnastyki. Ćwiczenie jest idealne. Brawa zachwyconej publiczności. A sędziowie…? Sędziowie, po chwili namysłu decydują. Na tablicy wyświetla się nota 1,00?! O co chodzi? Dopiero po chwili okazuje się, że ta nota to 10,00! Po raz pierwszy w historii gimnastyki jury sędziowskie pokazuje notę maksymalną, 10 pkt. Aparatura nie przewidziała takiej możliwości. Nikt nie pomyślał, że jakikolwiek gimnastyk czy gimnastyczka może otrzymać notę 10.00 pkt. Comaneci zdobywa na tych Igrzyskach 5 medali: trzy złote za wielobój indywidualny oraz ćwiczenia na równoważni i poręczach. W trakcie swoich występów dostaje 7 not maksymalnych, 7 dziesiątek! Narodziła się nowa gwiazda. Świat sportu jest oszołomiony!
Koalicja gimnastyczek ze Związku Radzieckiego nie daje rady. Nelly Kim jest druga, też dostaje jedną „10”. Fantastyczna na poprzednich Igrzyskach Olga Korbut, czy poprzednia mistrzyni olimpijska Ludmiła Turiszczewa pozostają w pobitym polu. Nadia Comaneci przechodzi do historii sportu światowego. W 1976 i 1977 zostaje uznana za najlepszą sportsmenkę świata. Jednak jej życie było pełne nie tylko sukcesów, ale także tragedii. W Rumunii uchodziła za pupilkę Ceausescu, ówczesnego władcy i pana państwa. Jego syn zwany „czerwonym księciem” był jej życiowym prześladowcą. Po latach mówiła: „to było piekło”. Rok po Igrzyskach w Montrealu chciała popełnić samobójstwo.
🔹🔹🔹
Mimo życiowych trudnych przeżyć Nadia jedzie na kolejne Igrzyska Olimpijskie w roku 1980 do Moskwy. Igrzyska w Moskwie zbojkotowane przez „zachód” nie mają pełnej obsady w wielu dyscyplinach. Ale rywalizacja w gimnastyce stoi na wysokim poziomie. Nadia, która ma już 18 lat, znów błyszczy. W wieloboju rywalizuje z Rosjanką Jeleną Dawidową i 15-letnią Niemką Maxi Gnauck. Oto ostatnie ćwiczenia w wieloboju. Nadia wchodzi na równoważnię. Musi uzyskać notę 9.95 aby pokonać Dawidową i zdobyć złoto. Na trybunach Pałacu Lenina zaległa cisza. Widz mógł usłyszeć bicie własnego serca. Ćwiczenie Nadii jest fenomenalne. Ale przecież gimnastyka to sport niewymierny, cała widownia czeka w ogromnym napięciu na notę. Oczekiwanie trwa… 28 minut! W jury nie ma jednomyślności. Wreszcie ukazuje się nota…9.85!!! To daje Nadii srebrny medal w wieloboju. Trener Rumunki Bela Karolyi protestuje, nie może zgodzić się z taką oceną występu swojej pupilki. Być może słusznie. Po powrocie do kraju trener ponosi konsekwencje swojego protestu. Nadia dostaje się pod skrzydła innego trenera. To powolny koniec jej kariery.
W roku 1989 decyduje się na ucieczkę z Rumunii. Trafia do Austrii a potem do Stanów Zjednoczonych. Przebywa trudną drogę do wolności z wielkimi perypetiami i szczęśliwym finałem. Wychodzi za mąż za amerykańskiego gimnastyka Barta Connera i w roku 2006, w wieku 44 lat rodzi syna. Nadia często powtarzała: „Losy rumuńskiego narodu ukształtowały moja duszę…”. Pamięta o tym fundując, między innymi, klinikę dla ubogich dzieci w Bukareszcie. Jeśli przeciętnemu kibicowi sportu, zadalibyśmy pytanie, która gimnastyczka w historii gimnastyki światowej była najlepsza, to zapewne w większości usłyszelibyśmy jedno nazwisko: Nadia Comaneci! I niech tak zostanie!
Jan Wieteska