Jak odpowiedzieć na pytanie, czy polska gimnastyka sportowa była reprezentowana na olimpijskich arenach w Rio!?
Sympatycy tej pięknej dyscypliny sportowej wciąż mają w pamięci fantastyczny występ Leszka Blanika w Pekinie w 2008 roku i jego złoty medal w skoku przez stół lub jak się dawniej mówiło, w skoku przez konia. Wcześniej Blanik zdobył brązowy medal na olimpiadzie w Sydney w roku 2000. W jego sportowym dorobku są także: złoto mistrzostw świata i dwa tytuły wicemistrza świata, medale mistrzostw Europy i wiele innych ważnych sukcesów. Leszek Blanik to człowiek – symbol polskiej gimnastyki sportowej. Tak było. Jak jest dzisiaj? W Rio polską gimnastykę reprezentowała jedna zawodniczka. Katarzyna Jurkowska – Kowalska jechała na olimpiadę nie po medale. Jechała po jeden finał, w swojej najlepszej konkurencji, czyli ćwiczeniach na równoważni. Próba trudnego zeskoku jednak zupełnie się nie udała, z finału nic nie wyszło. Katarzyna zajęła 71 miejsce z wynikiem 12,333 pkt. Równoważnię wygrała niezwykła Simone Biles z notą 15,633. Różnica ponad 3 punktów to w gimnastyce przepaść!
Z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy inne wyniki naszej zawodniczki. W ćwiczeniu na poręczach – 76 miejsce z notą 11,700; najlepsza Amerykanka Madison Kocian osiągnęła wynik 15,866. W ćwiczeniach wolnych 46 miejsce z notą 13,300. Ćwiczenia te wygrała Simone Biles otrzymując notę 15,733. I wreszcie w skoku Jurkowska- Kowalska znalazła się na 39 miejscu z notą 14,486 przy nocie Biles 16,050!!!
Statystycznie odnotowaliśmy występ Polki. Ale przecież daleko jej i całej polskiej gimnastyce do dobrych tradycji z dawnych lat, kiedy to ocieraliśmy się o czołówkę światową.
Przypomnijmy więc jako to ongiś bywało. Rok 1964, olimpiada w Tokio, Polacy, w składzie: Wilhelm i Mikołaj Kubicowie, Aleksander Rokosa, Alfred Kucharczyk, Jan Jankowicz i Andrzej Konopka, na piątym miejscu! W 1968 roku w Meksyku, także piąta lokata, w składzie pojawia się trzeci Kubica, Sylwester oraz Andrzej Gonera i Jerzy Kruża. 1972 rok, olimpiada w Monachium, trzej bracia Kubicowie wraz z Andrzejem Szajną, Mieczysławem Strzałką i Jerzym Krużą zajmują , …uwaga! …czwarte miejsce! Ustępują tylko Japonii, ZSRR i NRD. Przed Blanikiem, największy sukces indywidualny odniósł Jerzy Jokiel, zdobywając srebrny medal w ćwiczeniach wolnych, na olimpiadzie w Helsinkach (1952). Minimalnie przekroczony czas ćwiczenia zabiera mu złoto!!!
Polskie gimnastyczki także liczyły się w czołówce w tamtych, odległych latach. Ósme w Helsinkach (1952), czwarte w Melbourne (1956), piąte w Rzymie (1960), siódme w Tokio (1964). Później było nieco gorzej, 10-te lokaty w 1968 i 1972 roku. Prym, wśród naszych gimnastyczek, wiodły , Helena Rakoczy i Natalia Kot. Po sukcesie Leszka Blanika, w Pekinie, następuje, w polskiej gimnastyce, zupełny regres. Obecna prezes Polskiego Związku Gimnastycznego Barbara Stanisławiszyn wini za ten stan swoich poprzedników. Zacytujmy jej słowa: „wyniki Leszka można było przekuć w wiele dobrego, ale zarząd czekał aż wszystko zrobi się samo”. Blanik dodaje: ‘’nie zrobiono nic, by zainteresować dzieci, zmodernizować infrastrukturę czy postarać się o sponsorów…… juniorów trzymano z dala od głównego szkolenia, scena była zabetonowana” .
Pani prezes twierdzi, że olimpiada w Rio została „odpuszczona”. Natomiast teraz wprowadzono system, który wyda owoce później. Oby tak było! Chociaż rodzą się pewne obawy. Perypetie związane z tak zwanym połączeniem Polskiego Związku Gimnastycznego z Polskim Związkiem Akrobatyki Sportowej nie były powodem do optymizmu. „Przegląd Sportowy” pisał, że akrobaci wyszli na tym jak Zabłocki na mydle. Dziwne, bo mikroskopijne, nadzwyczajne zgromadzenie związku, widoczny brak integracji i spójności organizacyjnej, ale … pierwsze koty za płoty.
Polski Związek Gimnastyczny, dziś duży sportowy związek, z dużymi, i słusznie, ambicjami. Gimnastyka to medalodajna dyscyplina sportu. Do rozdziału, na olimpiadzie jest 18 kompletów medali!!! Jest o co walczyć. Trzeba jednak pamiętać, że aby zbudować potęgę w drużynie, wszyscy jej członkowie muszą grać do jednej bramki. Jeśli każdy będzie ciągnął wózek w swoją stronę , o sukcesy będzie trudno!
Gimnastyka to dyscyplina sportu „wczesnego wieku”. Złote Amerykanki, Simone Biles i Madison Kocian to 19-latki i już traktowane są prawie jak nestorki. Wiele gimnastyczek ma po 16-17 lat! Jedna z Chinek miała 140 cm wzrostu i ważyła 33 kilo! Ale zdarzają się przedziwne wyjątki, Startująca w Rio zawodniczka z Uzbekistanu , Oksana Czusowitina liczyła sobie 41 lat.
Praca z młodymi zawodnikami wymaga specjalnych form postępowania. Psycholog sportowy Kamil Wódka podkreśla: „najważniejsze to od najmłodszych lat utrwalać w dziecku przekonanie, że duże imprezy i sport to wyzwanie, które może być przyjemne i które może uskrzydlać”. W gimnastyce psychologia jest równie ważna jak talent i praca. Wszystko musi ze sobą zagrać, aby gimnastyk mógł wykonać na olimpiadzie… podwójne salto z trzema obrotami.!
Co zrobić, żeby polska gimnastyka zaistniała na światowych arenach w dającym się przewidzieć czasie? Wierzymy, że kierownictwo związku buduje taki program. Pozwolimy sobie, w niedługim czasie, zgłosić kilka uwag i sugestii; być może okażą się pomocne.
Jan Wieteska.