Wielkie gratulacje dla Igi Świątek. Iga byłaś w tym turnieju „WIELKA”!!! Sukces tym większy, że niespodziewany. Serce się radowało przy każdym Twoim zagraniu. Było pięknie, profesjonalnie i… romantycznie. Polka wygrywa turniej „wielkiego szlema”. Bajkowy Paryż u jej stóp! GRATULACJE od Warszawsko – Mazowieckiego Związku Sportów Gimnastycznych.
Cały świat pisze o sukcesie polskiej tenisistki w turnieju Rolanda Garrosa. Najważniejsze gazety świata odmieniają nazwisko Igi, przy okazji ucząc się zawiłości polskiego języka. Sportowy świat zwariował. Gdy wygrywa Nadal, gdy wygrywa Federer czy Djokovic, Serena Williams czy Simona Halep to jest normalne. Oczekiwane, przyjmowane z uznaniem, ale bez zaskoczenia. Ale Świątek? Kto to jest Świątek? 19-latka z Polski, z Warszawy, z Raszyna? Przed turniejem 54 w rankingu. Co się dzieje? Wszyscy zachwycają się tym co zrobiła Iga w Paryżu. Zachwyćmy się i my! Mimo, że piszemy głównie o sportach gimnastycznych, to tym razem o tenisie.
Iga Świątek jedzie do Paryża zdobywać doświadczenie. Jak sama mówi, źle losuje. Na pierwszy ogień ubiegłoroczna finalistka turnieju Czeszka Vondrousova. 63 minuty i po niej. Dwa krótkie sety. Następna Tajwanka Hsieh, liderka klasyfikacji deblistek zostaje odprawiona równie szybko. W trzeciej rundzie Eugienie Bouchard, piękna Kanadyjka. Gdyby nie grała z naszą Igą, to właśnie jej byśmy kibicowali. Kilka lat temu Eugienie była szósta na świecie. Dziś przegrywa z Iga wyraźnie.
No i przychodzi mecz z Simoną Halep. Rozstawiona z jedynką Rumunka uchodzi za zdecydowaną faworytkę meczu. Tym czasem na korcie oglądamy cuda. Bo nie można inaczej nazwać tego, co gra Iga. Wszystkie piłki zagrane przez Igę padają tam gdzie powinny. Simone gra dobry tenis, ale to za mało na Igę. Gra z głębi korty, gra na siatce, serwisy, minięcia… Kosmiczny tenis. Słynny amerykański tenisista Mc Enroe oglądając mecz powiedział, że czegoś takiego jeszcze nie widział! Mecz życia Igi.
Potem dwie szybkie wygrane w ćwierćfinale i półfinale z także rewelacjami turnieju, Włoszką Trevisan i Argentynką Podoroską i wreszcie finał z Sofią Kenin, Amerykanką urodzoną w Moskwie. Kenin w tym roku wygrała inny turniej „Wielkiego szlema” w Australii. Ale tytuły nie grają. Trudny pierwszy set, w którym ważyły się losy raz w jedną , raz w drugą stronę, Polka wygrywa 6:4. W drugim secie Kenin stara się wybić Polkę z rytmu, bierze przerwę medyczną, ale po przerwie nie wygrywa już nic. Turniej dla Igi Świątek. Sama nie wierzy. Biegnie na trybuny do swojego teamu. Radość, radość, radość…
Wygrywa Rollanda Garrosa w rytmie muzyki Guns N’ Roses. Słuchawki na uszach przed każdym meczem przekazują słowa: „welcome to the jungle, we’ve got fun and games, we go everything you want honey… we are the people that can find whatever you may need…”. Jesteśmy ludźmi, którzy mogą znaleźć wszystko, czego potrzebujesz…
Komentatorzy opisują jej niebywały sukces. Statystyki pokazują wyjątkowość tego sukcesu. Wspomnijmy tylko niektóre: turniej bez straty seta, średni czas trwania meczu 1 godzina 12 minut, tylko trzy tenisistki wśród zwyciężczyń Rolanda Garrosa były młodsze…itd., itd.
Światowe gwiazdy tenisa są zachwycone:
Viktoria Azarenka: „great job, what a tournament”.
Chris Evert: „what a sterling two weeks of brilliant tenis”.
Kim Clijsters: „oved watching you play and be fearless…”
Martina Navratilova: „congratulations for an amazing win…”
Robert Lewandowski: „what an amazing success, what a great story”
Gdy Polka kończyła mecz, Novak Djokovic kończył swój trening, ponoć stanął przed telebimem, popatrzył, pokręcił głową i rzucił „WOW”! Cały świat jest zachwycony. Oto potęga tenisa. W każdym zakątku świata gra się w tenisa. Nazwisko Świątek ukazuje się w światowej prasie, stacjach telewizyjnych, na forach internetowych. Porównajmy, tydzień wcześniej nasz znakomity żużlowiec Bartosz Zmarźlik zdobywa tytuł mistrza świata na żużlu. W Polsce kochamy żużel. Ale kto jeszcze jeździ na „czarnym torze”? Tylko Brytyjczycy, Szwedzi, Rosjanie, Duńczycy, Nowozelandczycy, Czesi….. może jeszcze ktoś. Sukces Zmarźlika nie znalazł znaczącego miejsca w światowych mediach.
A więc tenis. Przeglądamy internet. Jeden ważny polityk mówi, że to dobrze, że Polski Związek Tenisa (w rzeczywistości… Tenisowy) jest sponsorowany przez koncern „Lotos”. Inny ważny polityk przypomniał sobie jak w Raszynie wręczał małej Igusi, wiele lat temu rakietę tenisową. Sukces ma wielu ojców. A tak na marginesie, Iga nie podpisała umowy z Lotosem, jej sponsorzy to m.in. Lexus czy Red Bull…
Finał finałów. Sesja zdjęciowa. Prezentacja zdobytego pucharu na dachu galerii handlowej Lafayette. Puchar pięknie współgra z suknią Igi w barwach tęczy a w tle wieża Eiffla. Sięgamy nieba!
I jeszcze jedno, samo życie. Premia za zwycięstwo: 1 768 468 dolarów. Z polskich tenisistów tylko Agnieszka Radwańska uzyskała więcej za jeden turniej. Wygrywając finał WTA w 2015 roku otrzymała ponad 2 miliony dolarów.
Na konferencji prasowej psycholożka Igi Daria Abramowicz powiedziała mi.in o samotności. Tenis ma coś z samotności. Zawodnik czy zawodniczka musi z tym sobie radzić. Dlatego tak ważny jest dobry TEAM.
Zachwycony sukcesem Igi prezes Lexus Polska zdradził tajemnicę, że Iga wciąż nie ma prawa jazdy. Lexus się tym zajmie. Już widzę auto Lexus z tabliczką „L” a za nim sznur samochodów z fanami Igi! A obecny na konferencji prezes „Legii” Dariusz Mioduski poinformował, że na obiektach „Legii” powstanie centrum tenisowe z prawdziwego zdarzenia. Dla dzieci i dla profesjonalistów i, rzecz jasna, dla „legionistki” Igi Świątek. Jest już ugoda z władzami miasta. Świetnie! Sukces otwiera możliwości.
Odnotujmy piękny gest Olgi Tokarczuk. Polska noblistka zadedykowała Idze swoich „Biegunów” podkreślając symboliczny zbieg okoliczności. 10 października – Nobel i Roland Garros w tym samym dniu! „Niech każdy 10 października będzie świętem polskich kobiet i dziewczyn – powiedziała pani Olga – żebyśmy zdobywały najwyższe szczyty. Kobiety górą.” Zacytujmy więc „Biegunów” „…gdyby można spojrzeć na świat bez żadnej ochrony, uczciwie i odważnie- pękłyby nam serca…”. A tenis daje nam trochę radości!
A na koniec refleksja. W latach pięćdziesiątych Helena Rakoczy, znakomita polska gimnastyczka, zdobyła mistrzostwo świata w gimnastycznym wieloboju. To były zupełnie inne czasy. Polski sport odzyskiwał znaczenie po wojnie. Załóżmy, że dzisiaj inna Helena Rakoczy wygrywa gimnastyczny wielobój na mistrzostwach świata, czy aplauz, a nawet szał mediów i kibiców byłby równie wielki??? Z pewnością nie… ale sprawdzić byłoby warto.
A tym czasem, nie zagłaszczmy Igi Świątek!
Jan Wieteska