Niedziela, 10 czerwca, przed warszawskim kinem „Luna” tłum! Dzieci i dorośli, trenerki gimnastyki artystycznej i przygodni widzowie!  Co ich przyciągnęło do kina w upalne, czerwcowe popołudnie?

Over the Limit, dokument Marty Prus, zanim dotarł na ekran warszawskiego kina już stał się głośny dzięki nagrodom na wcześniejszych festiwalach ale przede wszystkim dzięki swoim treściom i walorom charakteryzującym świetne kino.

„Z miłości do sportu rozpoczęłam podróż, na której końcu był „Over the limit” – to słowa Marty Prus z wywiadu w radiowej Dwójce.

Jaki jest ten sport, z miłości do którego młoda reżyserka zrobiła ten film?

Czy ma on uśmiech olimpijskiej zwyciężczyni, który w ostatniej sekwencji filmu ukazuje się na twarzy głównej bohaterki Rity Mamun, czy może jest on dramatyczny, wręcz brutalny, pełen walki z przeciwnościami, na granicy z ludzką wytrzymałością, którego oblicze co chwilę wręcz zieje z ekranu!!!

Główną postacią filmu jest znakomita, rosyjska gimnastyczka Rita Mamun, to film o niej, o jej katorżniczym treningu, o jej sportowym życiu na kawałku hali i tylko tam, na sportowym odludziu. To film o Mamun – tak mówi autorka Marta Prus.

Czy na pewno?

Widz ogląda obok Rity jej główną trenerkę, Panią Irinę Viner. Irina Viner szefowa rosyjskiej gimnastyki artystycznej, apodyktyczna, wszechwładna, Pani rosyjskiego imperium gimnastycznego. Żona najbogatszego człowieka w Rosji (według magazynu Forbes)! Irina Viner nie znosi żadnego sprzeciwu, jest dyktatorem i jedynowładcą. Tworzy wizerunek nieomal generała, chociaż w ogromnym kapeluszu i przebogatym futrze ociera się o teatralną groteskę.

W jej otoczeniu nikt nawet nie myśli, aby się jej przeciwstawić. Wszyscy, przed Panią Iriną, stają na baczność!

A Viner nie przebiera w słowach. „wszystko robisz źle, jesteś do niczego, trzęsiesz się, nie walczysz, nie myślisz, głupia krowo!” to do Rity.  „Trzeba ją wytresować jak psa” to do Aminy, bezpośredniej trenerki Rity.

W jednej z pierwszych scen filmu widzimy Ritę tuż przed startem w mistrzostwach Świata w Stuttgarcie. Tuż przed wyjściem na planszę szepcze: „Boże pomóż!”.  A nieco później , dwie rywalki i przyjaciółki Margarita Mamun i Jana Kudriawcewa w wywiadzie. Jana mówi „wszystko co robimy, robimy dla Rosji, wygrywamy dla Rosji”. Na ekranie angielskie tłumaczenie: :”what really matters is that Russia wins”.

Dialogi w filmie zaskakują co chwilę. Pani Irina nie zważa na otoczenie, wyraża się dosadnie, niemal znęca się nad Ritą. Rita raz próbuje odpowiedzieć: „Jestem człowiekiem”.  „Nie, nie jesteś, jesteś sportowcem!” oto specyficzna filozofia Iriny. „trenuj, nie trzęś się, jesteś do d…, gdzie idziesz, wracaj….!, jednak Rita wychodzi….

Tuż przed zawodami, Amina całuje Ritę w plecy, mówi do niej „kocham Cię, wierz w siebie, zrobisz to…”. Amina stara się motywować swoją zawodniczkę pozytywnie, ale nagle otrzymuje cios, słyszy głos Pani Iriny „przestań ją lizać… możesz raz, a po zawodach możesz ją lizać ile chcesz!”

Marta Prus, młoda, wrażliwa, skromna, wzruszająco romantyczna opowiada po seansie jak szukała zgody Iriny Viner na zrobienie tego filmu. Przez 5 lat jeździła za nią po Rosji, pojawiała się obok niej w Moskwie, wskazała Ritę Mamun jako bohaterkę filmu, pozyskała aprobatę ważnej stacji telewizyjnej, ale wszystko to byłoby na nic, gdyby nie jedno najważniejsze: „ja jej się nie bałam!!!” „To, że ja jej się nie bałam zrobiło na niej wrażenie, zgodziła się !!!”.

„Dla Mamun wyzwaniem stała się olimpiada, dla mnie ten film” !!!

Marta Prus mówi o uporze, o przekonaniu że warto, opowiada historię Rity, która, jak mówi, składa się z wielu porażek. Film pokazuje brutalność sportu od wewnątrz, rosyjskiego sportu czy sportu w ogóle?!

Jaka motywacja działa najbardziej skutecznie. Motywacja czy może antymotywacja!

Jeden z trenerów polskiej reprezentacji piłkarskiej, nieżyjący już Janusz Wójcik uchodził za mistrza motywacji. „siekać frajerów, do piachu z nimi, wskakujemy im na garby, nosami mają ryć po glebie” takie oto zwroty, przetykane co bardziej siarczystymi przekleństwami wypowiadał Wójcik podczas meczów turnieju olimpijskiego w Barcelonie w 1992 roku. Pomogło? Polacy przywieźli srebrne medale!!!

Czy Irina Viner swoim drastycznym sposobem działania osiąga sukces sportowy? Jej zawodniczki od 20 lat są najlepsze na świecie, wygrywają wszystkie najważniejsze zawody. Jaka jest cena sportowego sukcesu? Ile trzeba zła, żeby osiągnąć dobro?  Jakie tragedie życiowe kryją się za finalnymi łzami radości?

Oto w trakcie przygotowań do Olimpiady w Rio, ojciec Rity jest ciężko chory, umierający. Rita odwiedza ojca, to są smutne spotkania.

Jest w filmie nawiązująca do tego scena, która wydaje się przekraczać bariery sportowej motywacji i staje się wytworem trenerskiej bezwzględności, czy dla wszystkich?

Pani Irina do Rity: „ćwiczysz, pokazujesz szczęście, teraz pokaż tragedię, pomyśl o tym, że twój ojciec umiera”….?!!

Rita wszystko to znosi, wszystkie upokorzenia. Jest na swój sposób twarda. Ale jest przede wszystkim samotna!

Samotność często towarzyszy sportowym zakamarkom. Rita jest samotna, zamknięta w sportowych obiektach, zamknięta ze swoimi rozterkami. Bodaj tylko dwa razy widzimy Ritę uśmiechniętą, raz gdy rozmawia przez internet ze swoim chłopakiem i drugi raz, gdy zdobywa złoto na Olimpiadzie.   Ale gdzieś po drodze słyszy szept Aminy, trenerki, dobrej duszy „ty nie zostawisz mnie a ja nie zostawię ciebie”.

Jeszcze raz wróćmy do radiowej rozmowy Marty Prus. Oto, w końcowym fragmencie tej rozmowy pojawia się komentarz zawarty w jednym zdaniu: „Można te zachowania przyrównać do naszych codziennych spraw, niekoniecznie sportowych”.

Takie jest życie. Z jego wszystkimi komplikacjami, zawiłościami, blaskami i cieniami. Ale trzeba wierzyć w sport, w jego dobre intencje, w jego pozytywne emocje.

I na koniec pewna refleksja. Oto jak szczęśliwy traf może dodać smaku sukcesu.  Gdy Pani Marta Prus, 5 lat temu rozpoczynała pracę nad tym filmem nie mogła przewidzieć, że bohaterka jej opowieści będzie złotą medalistką Igrzysk w Rio. Rita Mamun wygrała złoty medal olimpijski dzięki temu, a może przez to, że jej największa rywalka, koleżanka z teamu, Jana Kudriawcewa zrobiła błąd w układzie z maczugami.  Wypuściła jedną z maczug. To wpłynęło na ogólną notę. Jana, która do tej pory wygrywała z Ritą wszystkie najważniejsze zawody, przegrała Igrzyska. Oto jak los decyduje o historii sportu.

A film? Film zyskał, dzięki temu, piękny finał.

Jan Wieteska