Mistrzostwa Europy w akrobatyce sportowej. Rzeszów, październik 2017.
Akrobatyka sportowa się zmienia! To co widzieliśmy w Rzeszowie , podczas Mistrzostw Europy , to była inna akrobatyka. Widzowie byli świadkami prawdziwego show. Mogli zobaczyć przede wszystkim rytm, taniec, płynność, uśmiech, kokieteria, barwność, światowe muzyczne hity, wszystko, co składa się na wyraz artystyczny. Na planszy oglądaliśmy pokazy sportowe, które mają w sobie coraz więcej cyrku i teatru.
Taki trend w akrobatyce zapowiedziała , kilka lat temu, szefowa światowej akrobatyki Belgijka Rosy Taeymans. Dziś widać tego efekty. Rosy, która była gościem mistrzostw może być zadowolona. Większość akrobatycznych federacji szybko dostosowała się do nowego trendu. Ci, którzy zostali przy starym, nieco koturnowym stylu dziś zostają w tyle. Są też tacy, którzy chcą podążać za czołówką, ale nie potrafią. Dlatego część występów miała niższy poziom.
Za to z ogromną przyjemnością oglądaliśmy najlepszych . Wciąż bryluje Rosja, ale świetnie prezentują się zespoły z Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Białorusi, Belgii. To tradycyjnie najsilniejsze ekipy ostatnich lat. Pojawiają się jednak nowi. Zadziwiająco szybko do europejskiej czołówki wskoczyli akrobaci z Izraela, Portugalii, blisko są Holendrzy , tradycyjnie na dobrym poziomie prezentowali się Niemcy. Akrobatyka rozwija się w wielu krajach, które do tej pory kompletnie się nie liczyły.
A wyniki polskich reprezentantów?
Reprezentanci Polski wypadli słabo. Musimy to powiedzieć wprost. Oczekiwania były znacznie ambitniejsze. Zazwyczaj na własnym terenie przybywa umiejętności. Niestety naszym zabrakło umiejętności a może bardziej siły i psychiki. Mistrzowie Polski, zespoły z Warszawy zarówno trójka dziewczyn z Ursusa jak i dwójka mieszana z UKS Targówek przegrały rywalizację nie tylko z konkurentami z zagranicy ale także ze swoimi rywalami z Polski. Najlepsze miejsce polskiego zespołu to miejsce piąte dwójki mieszanej z Katowic, Dackiewicz i Kraj, która tym razem wygrała z mistrzami Polski Zabierowskim i Kowalewską.
Zapewne potrzebna jest poważna analiza występów wszystkich polskich akrobatów. Różnice w porównaniu z najlepszymi są aż nadto widoczne. Lekkość z jaką najlepsi wykonują swoje ćwiczenia daje im poczucie pewności. Nie widać drżenia rąk, wysiłku, który przecież jest, ale w przypadku najlepszych, pięknie ukryty. Finezja jaką prezentują mistrzowie nie wynika z byle czego. Tylko setki powtórzeń poszczególnych elementów daje gwarancję, że na zawodach każdy z tych przećwiczonych elementów zostanie wykonany lekko, precyzyjnie i finezją! Kilka lat temu, na skromnych zawodach w Kaliningradzie, widzieliśmy rozgrzewkę 12-letniej Rosjanki, która trzymając poziomkę, płynnie przechodziła do stójki, a ze stójki do poziomki, bez dotykania podłogi, czyniąc to przez dłużący się czas! Z uśmiechem na ustach!.
Wytrwałość, zaciętość, trud ponoszony dla określonego celu ale także dla własnej satysfakcji, to cechy, które trzeba sobie wpoić, jeśli chcemy walczyć o medale. Tym czasem, słyszymy głosy, że nie będziemy naszych zawodników katować! Nie w tym rzecz. Trening może być przyjemną pracą. Może potrzebny jest w kadrze akrobatów , psycholog! Kiedy widzimy, że na twarzach zawodników i trenerów pojawia się „bielszy odcień białości” jak kiedyś śpiewał zespół „Procol Harum”, to wydaje się, że praca z psychologiem mogłaby być przydatna.
Show, rewia, cyrk…. w Rzeszowie!
Akrobatyka jest piękna! To wiadomo nie od dziś! To co widzieliśmy w hali na Podpromiu, w wykonaniu najlepszych akrobatów świata, było znakomitym widowiskiem. Coraz częściej akrobaci wykonują swoje ćwiczenia wykorzystując przebojową muzykę, także z wokalem. Mieszana para belgijska wkomponowywała swój pokaz w nastrojowego bluesa, w którym pobrzmiewało angielskie „I love you” . Zespoły z Rosji wykonywały układy głównie do swojej, romantycznej muzyki narodowej, a „Oczi czornoje” rozgrzały także publiczność. Z planszy niosły się dźwięki światowych przebojów, dominował taniec a także elementy baletu! Gdyby jeszcze pojawiła się gra świateł, mielibyśmy na Podpromiu słynny „Cyrk Słońca”.
Nie możemy napisać o wszystkich, ale nie sposób pominąć tych, którzy wywarli najbardziej wyraziste wrażenie.
Niesamowici Rosjanie, para mieszana Marina Czernowa i Gieorgij Pataraja są poza jakąkolwiek konkurencją. Z siedzącej na trybunach grupy angielskich fanów słychać było… „incredible”, „impossible”. Grupa Rosjan zrobiła owacje na stojąco. A sędziowie przyznali noty marzeń, wszystkie powyżej 30 pkt.! Maria i Gieorgij to prawdziwie królewska para.
Rywalizacja w czwórkach mężczyzn była niezwykle wyrównana. Ale czwórka z Izraela znów wygrała. Powtórzyli sukces z World Games z Wrocławia. Izrael , jeszcze do niedawna kraj zupełnie nieliczący się w akrobatyce. W Rzeszowie pokazali kilka znakomitych zespołów, a „czwórka” zrobiła perfekcyjny show, minimalnie wygrywając z równie znakomitymi Brytyjczykami.
Wielka przyszłość rysuje się przed bajeczną, juniorską parą mieszaną z Belgii. Marte Snoeck i Bram Roettiger przegrali, co prawda, wielobój z bardzo dobrą parą rosyjską, ale pokazali przepiękne układy, szczególnie układ dynamiczny, w którym okazali się lepsi od Rosjan. Oglądanie ich występów to wielka uczta!
Bardzo oryginalną akrobatykę zaprezentowała juniorska trójka Portugalii. Joana Moreira, Rita Ferreira i Beatriz Carneiro potwierdziły, że można pogodzić specyficzny taniec z dużą skalą trudności. Dziewczyny z Portugalii wygrały wszystko co mogły. Było im do twarzy w złotym kolorze!
I na koniec dwa zdania o bardzo zaciętym i jednocześnie niezwykle pięknym pojedynku w seniorskich parach męskich. Rosjanie Igor Miszew i Nikołaj Suprunow , którzy wygrali już nie jedne mistrzowskie zawody, tym razem znów zdobyli złote medale w wieloboju. Ale para belgijska Kilian Goffaux i Robin Casse zrobiła większe wrażenie. Wygrali finał w układzie dynamicznym, a zdaniem wielu kibiców zasłużyli na złoto także w wieloboju. Belgowie pokazali i siłę i perfekcję i znakomitą choreografię. Wszystko okraszone … baletem!
Najbliższe mistrzostwa Świata odbędą się w Belgii. Wydaje się, że kwietniu 2018 roku , akrobaci belgijscy, u siebie, będą bardzo mocni.
Załączamy klika filmików z występów akrobatycznych znakomitości!
Czekamy na sukcesy polskiej akrobatyki.
Dziś wydaje się, że do czołówki światowej i europejskiej mamy daleko. Ale to nie powód, aby ubolewać i pogodzić się z takim stanem rzeczy. Do mistrzostw Świata pozostaje pół roku. Przy dobrze zorganizowanej pracy, silnej woli dokonania czegoś pozytywnego możemy, na tych mistrzostwach, wypaść znacznie lepiej niż w Rzeszowie.
Jednakże trzeba tworzyć warunki nie tylko na najbliższy cel, ale przede wszystkim na wiele następnych lat.
Co jest nam potrzebne? Oto garść uwag zebranych na gorąco!
-potrzebne jest nam myślenie kategorią interesów reprezentacji a nie tylko kategorią interesów klubów.
– kadra potrzebuje znakomitego trenera z zagranicy, który wprowadzi system treningowy z prawdziwego zdarzenia.
-wyselekcjonowana grupa zawodników musi uprawiać „sport wyczynowy” a nie „sportową rekreację”.
-grupa młodych trenerów przechodzi cykl szkoleniowy w Rosji, Ukrainie czy Białorusi.
-ściślejsze dostosowanie układów, choreografii, muzyki do obowiązujących trendów światowych.
-wprowadzenie lekcji baletu i tańca jako elementu stałego w treningach.
– i na koniec! Potrzebujemy na to wszystko pieniędzy. Dlatego w rozmowach z decydentami polskiego sportu musimy udowodnić, że sporty gimnastyczne stanowią absolutną podstawę wychowania fizycznego i jest ważną koniecznością uwzględnienie tego w szkołach i klubach.
Wszystkie powyższe tezy można rozwinąć . Ale jednocześnie mamy świadomość , że ktoś może mieć lepsze pomysły na poprawę stanu polskiej akrobatyki , a tak naprawdę całej polskiej gimnastyki!
Jan Wieteska